Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przód i licz na nas, że jesteśmy przy twoim boku... ale w zamian chcemy trochę dobra, w które ty mógłbyś opływać, chociażby natychmiast... Więc nowa umowa staje. Wszak się zgadzasz?...
Ksiądz Faujas opuścił głowę na piersi i zamyślił się. Wreszcie rzekł, patrząc im w oczy:
— Mogę was tylko o tem zapewnić: z chwilą, gdy spostrzegę, że mi wchodzicie w drogę, wyślę was ztąd na złamanie karku!
Rzuciwszy im te słowa, odszedł do siebie na górę, pozostawiając ich w ocienionej altanie.
Począwszy od tego dnia, państwo Trouche prawie codziennie siadywali i przechadzali się po ogrodzie, wystrzegając się wszakże godzin, w których ksiądz Faujas odczytywał swój brewiarz, lub rozmawiał z osobami z sąsiedztwa.
W następnym tygodniu, Olimpia, narzekając przed Martą na ciasnotę swego mieszkania, uzyskała od niej pozwolenie zajęcia na sypialnię, dawnego pokoju Sergiusza. Tak więc państwo Trouche rozlokowali się w dwóch pokojach, wyprosiwszy u Marty, by im dozwoliła posługiwać się sprzętami, stojącemi w izdebce syna. Z pomocą Róży wynaleźli na strychu starą kanapę i parę foteli, które dawną ich sypialnię zamieniły na rodzaj saloniku. Uszczęśliwiona temi zmianami, pani Trouche obstalowała sobie u najlepszej szwaczki w Plassans strojny różowy szlafroczek.
Mouret, zapomniawszy, iż pokój Sergiusza jest obecnie sypialnią państwa Trouche, zaszedł tam