Przejdź do zawartości

Strona:Pan Sędzic, 1839.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
– 20 –

chłopską robociznę, i zastosować jedno do drugiego. To raz zrobione, nie powinno się nigdy odmieniać. Tak, tak, ja to muszę zrobić u siebie, i natychmiast sprowadzam komornika (jeometra tak się na Litwie nazywa), wymierzam moję wieś, morguję, rozdzielam, ustanawiam równą pańszczyznę, i nigdy nie przepędzam ani dnia jednego nad to. Tak jest, ja chcę i będę sprawiedliwym. Ukontentowanie malowało się na świeżej twarzy młodzieńca, że rozwiązał kwestyą, która mu ciężyła oddawna.
Ach ten stary S... jak on mnie gniewał... jakie barbarzyńskie zasady!.. jakie dzikie myśli!.. Tak, oni byli wszyscy takimi w owych czasach. Mój ojciec był takim; u nich chłop mniéj znaczył jak bydlę; ich statut litewski nie karze nawet za zabicie chłopa; opłata pieniężna zwana głowszczyzną, była całą karą. O dzikości! Nie żałuję wcale że ten statut, chociaż pamiątka praw ojczystych, nie ma więcej prawomocności w sprawach kryminalnych. Jest to świadectwo żyjące barbarzyństwa naszych ojców... Ale co on mi powiadał, że szlachta zaprosiła moskali do kraju?.. A tak! konfederacya targowicka… to prawda. Oni sami ich zaprosili; a wszak to byli Polacy!.. szlachta polska! O nikczemni! o podli!.. Droga ojczyzno! dla czego miłość twoja jest tak głęboko wyryta w méj duszy? Jam ciebie nie oglądał; historya twéj exystencyi, dostarcza świadectw, których wspomnienie mnie oburza. A jednak ja cię kocham, ja dałbym moję życię, ażebyś ty istniała, ale nie taka jaką byłaś przed czasy.