Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pa; oblekłszy go w najlepsze jakie miał odzienie, kładą na niskiém posłaniu, twarzą na wschód, z rękami na krzyż założonemi na piersiach. Za oznajmieniem, że już wszystko w pogotowiu, całe grono kobiét idzie do drzwi domu nieboszczyka; najpierwéj wchodzi matka i żona, potém dalsze krewne i znajome porządkiem wieku i powinowactwa. Boleść ich znowu się objawia, bez przymusu, bez prawideł, w wyrazach, krzyku lub łzach objawiona.
Po tych narzekaniach dorywczych następują skargi porządniejsze; są to hryje. Najbliższa lub najwymowniejsza krewna improwizuje pieśń na nótę i miarę właściwą tylko temu rodzajowi poezii, wylicza przymioty umarłego, opisuje swą boleść, i t. p. Za nią inne obecne kobiéty toż czynią. Naiwność ich niekiedy do tyla jest posuniętą, iż dają umarłemu słowne zlecenia, a nawet kwiaty i inne podarki do oddania znajomym i krewnym na tamtym świecie. Plutarch (de consolatione) mówi, iż płeć piękna za jego czasów podobnież oddawała się narzekaniom podczas pogrzebów w Grecii.
Hryje te ustają s przybyciem orszaku pogrzebowego i znów się rospoczynają przy spuszczeniu trumny do dołu. Męszczyzni żegnają się, wymawiając kilka słów nad brzegiem dolu, lub całując usta umarłego.