Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CZCIONKA.

Podróż ... to bardzo pięknie ... ja sternikiem służę...
Nasza publiczność lubi ciekawe podróże.
Ale przebacz, że prawdę wyświecę ci nagą :
„Turczyn wojażujący“ i Jakób Arago,
Toć oba podróżnicy, oba piszą dziwa;
Ale Turczyn w księgarni stosami spoczywa,
A za „Podróż Arago naokoło świata“
Mniej więcej... codzień prawie... oberwę dukata.
Bo dzisiaj wiek postępu.

HENRYK (zamyślony).

Tak.

CZCIONKA.

Wiek dziewiętnasty :
Dziś publiczność rozezna, co kwiat, a co chwasty,
Od rzeczy mdłych, bezbarwnych czytelnicy stronią;
Co jest kwiatem, niech będzie z narkotyczną wonią,
Co jest tylko pokrzywą... jest miejsce i dla niej,
Niech tylko pali, piecze i aż do krwi rani, —
Wszystko dobrze zapłacą, przyjmą jak najsłodziej,
Lecz trzeba mocnych wrażeń... słyszy pan dobrodziej?
Naprzykład, podróż pańska...

HENRYK (ocyka się z zamyślenia).

Jaka podróż, panie?

CZCIONKA.

Ach, przepraszam... pamiętnik... poufne wyznanie...
Coś w guście Lamartine'a...

HENRYK.

W moim własnym guście.

CZCIONKA.

Tworzycie nowy rodzaj... a i owszem! stwórzcie;
Niech tylko każda postać, którą nakreślicie,
Ma... jakby to powiedzieć?... ruch, wyraz i życie;