Przejdź do zawartości

Strona:Słowianie. Uroczystości i obrzędy.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
19

bywał się zupełnie inaczej niż dzisiejsze pogrzeby, gdyż Słowianie ciał zmarłych nie grzebali, lecz palili je na stosach. Zaledwie pan domu zamknął oczy, wnet rodzina rozsyłała w różne strony gońców do braci jego, do sióstr, do dalszych krewnych, do sąsiadów i przyjaciół, zapraszając na pogrzeb; poczem córki zajmowały się ubraniem zmarłego: — kładły mu świąteczną odzież, czapkę z kitą, łuk na piersiach mu zawieszały, przez ten czas matka przywdziewała szaty świąteczne, najpiękniejsze jakie miała, stroiła się w bursztyny, w świecące naramienniki; — a gdy córki wyniosły trupa ze świetlicy i na ławie w izbie gościnnej go umieściły, siadała naprzeciw z głową ku piersiom spuszczoną. Obok niej stawali synowie, córki, płaczki, zawodząc pieśni żałobne:
„Odszedłeś od nas — wołali, — osierociłeś nas, panie; poszedłeś do ojców twoich, do duchów jasnych. Wszystkoś miał, czego dusza zapragnie: ziemie rozległe, zwierza dostatek, trzody bez liku, zboża, pasieki, ulów tysiące, chleb i miód biały, miłość miałeś u ludzi, i żonę miałeś, i dzieci posłuszne, i czeladź pokorną i rącze konie! Rzuciłeś wszystko i nigdy nie wrócisz! Patrz na sieroty — włosy rwą z głowy; słyszysz ich jęki, otwórz powieki.”
Tak całą noc śpiewały dzieci i płaczki przy trupie, i rwały sobie włosy i łzy wylewały, a z pieśnią ich żałosną mieszały się jęki matki i wycia psów, które słysząc te szlochania i skargi, wtórowały im.
Na kominie paliło się łuczywo, niezbyt jasno oświecając izbę; od lasu dochodził łoskot siekiery — tam parobcy stos dla umarłego gotowali.
Nazajutrz skoro świt, schodzić się poczynała rodzina, znajomi i sąsiedzi, — izba i dziedziniec często gości pomieścić nie mogły, tyle ich nieraz napłynęło. Płacze i skargi wzmagały się po przybyciu przyjaciół, którzy wtórowali dzieciom.
Gdy parobcy dali znać, że stos gotowy, synowie