Strona:Stanisław Brzozowski - Współczesna powieść polska.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Poprostu zaczął od przeżywania wszelkiego istnienia jako straszliwej krzywdy. Trzeba mieć własną treść życia przed sobą, jako zadanie w przyszłości, aby módz obok życia innych ludzi przechodzić z niesłabnącem męstwem aby nie słyszeć nieustannego jęku, rozlegającego się na życiowem pobojowisku. Gdy jednak wszystkie ścieżki, w przyszłość wiodące, obrywają się nad brzegiem przepaści, lub giną bez śladu wśród bagien i piasków, gdy się wczesną młodością już ujrzy przed oczyma zamiast w nieskończoności ginących widnokręgów — mur żółty monotonny i nudny schronienia inwalidów, wtedy się sączyć zaczną tysiącznemi zatruwającemi życie strugami, wszechświatowa nuda i nędza.
Dzieci, napotykane na drodze będą miały piętno czyhających na nie wielkomiejskich znieprawień, kalectw i chorób. Każdy koń dorożkarski, zmęczony i wychudły będzie nowym argumentem życiowym przeciwko jakimkolwiek w przyszłość wybiegającym nadziejom.
O takiej porze życia śnić się zaczął zapewne Korczakowi sen o samarytańskiem miło-