Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Dla jakiego honoru? — nadął się student — przeciwnie, to ludzie wykształceni, eleganccy, a Żydów protegują, są względni i dobroczynni.
— Ja nic nie mówię — śmiał się Bjumen — dla ludzi oni dobrzy, a Panu Bogu co z nich przyjdzie? Ha, ha, ha...
Machnął ręką, wyszedł pośpiesznie.[1]



  1. Legenda ta opowiadana przez górskich chasydów jest pochodzenia dawniejszego niż chasydyzm. W swoim czasie prof. Sznejerson [sic] zwrócił mi uwagę, że należy ona do kręgu opowiadań zgrupowanych wokół wielkiego Rabina z Ostrej z XVII wieku i że znalazła swój wyraz w ówczesnym żydowskim piśmiennictwie. Czerpiąc z tych ksiąg prof. Sznejerson podał mi wiele szczegółów nie znanych naszym opowiadaczom.