Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Opowiedziawszy potem krótko, dla informacyi jenerała, znaną nam już genezę rokoszu i główną w nim rolę heretyków, odsłania szczegół ciekawy, tłumaczący ona nienawiść Jerzego księcia Zbarazkiego, z jaką ten magnat ścigał zakon przez całe lat dziesiątki. Oto rokoszanie heretycy wciągnęli tego księcia do swej antijezuickiej planty i jako katolika postanowili użyć za swe narzędzie przeciw Jezuitom. „Książę — donosi Skarga — jest nam i zakonowi oddawna nieprzyjazny, bo twierdzi, że zmarły przed siedmiu laty O. Bernard (Gołyński, spowiednik królewski) obraził go, obmawiając go przed królem JM., a on nie mogąc się zemścić nad umarłym, mści się na nas wszystkich. Ten więc książę niewielu i nie bardzo gorliwych Katolików (rokoszan) tak przeciw zakonowi rozjątrzył, że niektórzy kłamstwom jego uwierzyli. Zarzucał zaś te zbrodnie: Jezuici zdrajcami ojczyzny, bo przez swoich przełożonych cudzoziemców znoszą się z królem, aby oddać Polskę Austryakom; całe królestwo burzą, w kazaniach króla do absolutum dominium namawiają; prawa krajowe ganią, na dworze królewskim do spraw świeckich się mieszają i wszystko w pałacu, gdzie wiecznie przesiadują, dzieje się według ich woli; Dymitra Moskala wtrącili w takie niebezpieczeństwa i kaźń taką; z wielu ich też państw wypędzono. Te i tym podobne rzeczy prawił Katolikom, a siebie udawał za najlepszego Katolika Użyli tego fortelu heretycy, widząc umysły usposobione po temu, ażeby sami przeciw nam, co się im zda, uchwalili, a z siebie zrzucili podejrzenie, że nie z nienawiści religijnej to czynią. Znalazło się jednak sporo najzacniejszych Katolików, którzy artykułom przeciw nam spisanym ostro oponowali, jak Jędrzej Stadnicki ze Żmigrodu, Stanisław Wapowski, Mielżyński (Mielzinius), Zaręba i inni, ale zakrzyczeli ich heretycy i ich zwolennicy“.
Kończy: „Nie ma się więc co strachać Przewielebność Wasza. Wszystko ocalone. Święte Towarzystwo nasze dobrze tu

    rokoszowa. Gdy jednak marszałek Radziwiłł na czele poselstwa rokoszan przybył do Wiślicy i domagał się od króla amnestyi dla wszystkich, zwrotu kosztów na wojska rokoszowe łożonych, zgromił go książę Ostrogski i zerwał z rokoszem, ale też i królowi nie sprzyjał szczerze i hufiec swój zbrojny zawrócił z drogi do Janowca. Łubieński, De motu civili, 83, 87. — Niesiecki, VII, 187.