Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czyć porządnie wyższe kursa filozofii i teologii, które uorganizował, i tym sposobem w ciągu lat kilku prowincya miała zastęp własnych zdolnych profesorów.
Wspomnieliśmy, że król Batory zawezwał na kaznodzieję nadwornego O. Ariasa, Hiszpana, a po nim O. Laternę. Słuchał chętnie kazań obydwóch, bo „ten mówi jak uczony, a tamten jak święty“. Za przykładem króla zapraszała szlachta Jezuitów z kazaniami na sejmiki. Z natury rzeczy kazania te musiały mieć zabarwienie polityczne, więc trzecia kongregacya bossowska (pułtuska) swoje w tej mierze wątpliwości przedłożyła IV-ej jeneralnej kongregacyi, na co (1581) taką odebrała odpowiedź: „Pozwala się Jezuitom polskim miewać kazania na sejmach i sejmikach, ale tylko kiedy są zawezwani i bardzo o to proszeni przez biskupów, panów i szlachtę, a niech się strzegą przechylać się w nich do tej lub owej partyi, jeno przedmiotowo cel i zadanie takich zjazdów i obowiązki obywatelskie niech przypominają“.
W tym czasie (koło 1590) na Zachodzie, w Hiszpanii zwłaszcza, zbierała się nad zakonem burza, tem groźniejsza, że przez własnych synów wzniecona. Hiszpańscy Jezuici stanowili istotnie czoło zakonu. Pierwsi jenerałowie Ignacy, Lajnez i Borgiasz byli Hiszpanami, najtężsi teologowie, mistrze i profesorzy byli Hiszpanie, uczyli na wielu akademiach i u nas w Wilnie, dostarczali dzieł podręcznych mistrzom i uczniom. Do tej rzetelnej zasługi przymięszało się coś i dumy narodowej, a jedną i drugą, jak się zdaje, wyzyskać chciał Filip II, „najbardziej katolicki“ syn Kościoła, ale który ten Kościół chciał mieć zależniejszym, jak dotąd, od swej królewskości. O. Hieronim Acosta, brat jego Józef, powiernik Filipa II i O. Carillo, a po za nimi OO. Henryk Henryąuez i Jan Mariana, „najśmielszy pisarz swego wieku“, stanęli na czele ruchu w Hiszpanii; OO. Coelho i Carvalho w Portugalii, której się ten duch niezgody udzielił.
O co chodziło, do czego zmierzali ci „reformiści?“ Zmienić chcieli instytut zakonu pod pozorem, że zakon przez to stanie się pożyteczniejszy Kościołowi, mianowicie zaś znieść chcieli różnicę stopni profesów i nieprofesów, zmienić przepisy dopuszczające do profesyi i ułatwiające dymisyę z zakonu, a przedewszystkiem zdecentralizować władzę zakonu, skoncentrowaną w ręku jenerała. On nie ma być dożywotni, ale na pewien prze-