Przejdź do zawartości

Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Krzyże, jeden Forbacha, a pod drugim młoda
Bujakowska. (W przysłowiu była jej uroda
I otyłość!) Zaś dalej w sąsiedztwie Stawiska

645 
Śród ostu, pokrzyw, szczawów, wrotyc i bagniska

Był grób Braunki luterki, dworskiej gospodyni,
Starej, skąpej, (lecz tu się nagany nie czyni).
Jej grób — jako niewiernej — Jejmość umieściła
W kącie cmentarza, w błocie, tam krzyż postawiła

650 
Kamienny, na nim czarno: „ruh‘ zanft!” wyrzeźbiła.

Braunka dzieci nie miała w życiu; lecz po śmierci
Liczyła ich kilkoro; w owej bowiem ćwierci
Ogrodu były groby dla dzieci niechrzczonych,
A przy nich gniły w grobach nigdy nieświęconych

655 
Ciała nędznych wisielców: parafija cała

Dwóch ich tylko: Łaszczyka i Krawiecka miała.

Między tymi grobami, jako stróż cmentarza
Stąpa wolno nasz Paweł a w myśli powtarza
Ciągle imiona: Łaszczyk! Krawiecek! Pamięta

660 
Straszną noc, w której burza jak wściekło zawzięta,

Drzewa w polu łamała i olbrzymią mocą
Miotała, jak głazyki pasterz, silny procą.
A w lesie konał Łaszczyk! — Krawiecka pamięta,
Jak w więzieniu arendy okuto go w pęta.

665 
Te wspomnienia odgania świętym znakiem krzyża,

Chce się modlić — nie może. Tak się wolno zbliża
Do ganku, który z szkoły przez cmentarz się kręci.
Ciągle smutne wspomnienia żyją mu w pamięci.
Postępuje ku lipie. W niej słyszy szeptania,

670 
Jak duchów pokutniczych tajne rozmawiania.

Dreszcz mu serce przeszywa! Paweł się nie boi,
Lecz śpieszy ku kościołu — już w babieńcu stoi,
Gdyż tam bramy nie było. W kącie uczajony
Czeka, aż Anioł Pański zawołają dzwony,