Przejdź do zawartości

Strona:Szlachcic Zawalnia (1844—1846). Tom 1.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żności, to miarką pszenicy, to miarką grochu, to gryki, to czasem dała bobu! To było jedynym środkiem wyżywienia się dla biednego studenta pod czas szkolnego roku w Połocku. Wesołe, typowe familje szlachty zaściankowéj w ogromnych okolicach Arciejkowiczach, Mieżowie, Hołowczycach, Hołubowie, których i dziś napotkasz w samotkanych kapotach po jarmarkach i odpustach, jak Załęscy, Uswojscy, Przełęscy, Jurahi, Siwochi i t. d. dostarczały jego obserwatorskiemu duchowi tych typów, które późniéj w powieściach tak malowniczo wystawił. We wszystkich możniejszych domach Białejrusi i Inflant, razem wziąwszy nie znajdziesz tyle podań, tyle żywiołu narodowego, co w jednym domku takiego szlachcica na zagrodzie! W tedy to napisał w rodzinnéj wsi Morohach ów sławny po całéj Białejrusi wiersz Rabunki Mużykou, który do poematów narodowych zaliczono, a o którym prócz owéj szlachty nikt dotąd nie wiedział, iż był dziełem Barszczewskiego. Poemat ten, jeżeli się tak podoba, pomnik Białoruskiego narzecza, narówni z Mańkowskim stawi go na czele prawdziwie narodowych białoruskich pisarzy. Wiersz ten, — tak popularny w gubernji Witebskiéj, jak sentencje rymowane Rysińskiego, — zakres artykułu niepozwala nam przytoczyć w całości[1]. Prócz

  1. Ale dla pokzaania rubasznego dowcipu, jako charakte-