Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Cała ich odzież, są żółte kaftany[1]
Barwa to Gwebrów! — jak pożarów łuna
Straszna Arabom; — każdy w nią ubrany,
Każdy wpół ciała nosi pas skórzany,
I czarny kołpak z tatarkiego runa. —
Tak! — drżyj nieszczęsna! — nikt ci wsparcia nie da —
A to są Gwebry — tyś w mocy Hafeda! —

Ach! na to imię nadzieja jéj znikła. —
On, wróg jéj wiary, jéj ojca, jéj rodu!
Postrach jéj ziomków! — on, co go od młodu
Tak nienawidzieć i bać się nawykła
Jak syna piekieł: co przez nie nadany
Wzrostem tak strasznym, spójrzeniem tak srogiém,
By wszędzie wierne niszczcząc Muzułmany,
Rzucał cień miedzy człowiekiem i Bogiem!…
Dziś w mocy jego!… — wkoło dzika tłuszcza,
Co krwi żadnego z brańców nie przepuszcza,
Cóż krwi jéj ojca — krwi ciemieżyciela? —

Biada ci Hildo! — Lecz cóż ją ośmiela?
Jakaż myśl nagła, lotem błyskawicy,
Pierś jéj przenikła i błyszczy w źrenicy —
Gdy śmiało, bystro tłum dziki przegląda?
Tak, że najśmielsi nawet wojownicy,
Spuścili oczy przed wzrokiem dziewicy,
Jak gdyby zgadli — kogo ujrzeć żąda. —

  1. Oprócz skórzanego pasa, będącego charakterystyczną cechą Gwebrów, można ich jeszcze rozpoznać po ciemno-żółtym kolorze ich szat, naśladującym ogień. Czapki Persów są ze skór owiec tatarskich.