Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/286

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 282 —

zał podać przekąskę i miodu, a Kwacki rzucił się chciwie na jedną i na drugi.
— Teraz, mości Kwacki — rzekł Ogarek — opowiadaj krótko a szczerze, co się z tobą stało i czemu cię nie widzę w mundurze. Kiedyśmy byli razem w Warszawie, byłeś już kapralem, miałeś pójść z awansem do Kamieńca Podolskiego, a teraz widzę, że trochę w negliżu....
— Opowiedziałbym wszystko, ale... — przerwał Kwacki i spojrzał znacząco na Porwisza.
— Mów śmiało i krótko, ale prawdę; nie masz się tu kogo obawiać.
Kwacki wychylił z rozkoszą nową szklankę miodu i tak się ozwał:
— Moja historya krótka, ale nieszczęśliwa. Jak wiesz, kiedy się rozpoczęły ruchawki, wysłano nas z Warszawy do fortecy Kamienieckiej. Tu mnie było dobrze, sam pan generał Witte lubił mnie bardzo, zostałem ecugwartem. Licho przyniosło młodego oficera, co sobie kupił swoją szarfę w naszej kompanii. Znam moją służbę doskonale i nie dam się zawstydzić. Owoż ten gach mło-