Przejdź do zawartości

Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w zamku Warszawskim każdy mógł oglądać[1]. Z wszelką też powagą Andrzéj hr. Kuropatnicki w swojéj geografii Galicyi (wydanéj r. 1786); wymieniając tatrzańskie osobliwości rozpowiada że są: „jeziora na wysokości gór, na których ułomki z kawałków okrętowych pływają.“

Dopiero trzeba było Staszyca, który zmierzywszy głębiny Morskiego Oka w roku 1804, zadał kłam powieściom o bezdenności tego jeziora[2].

  1. Zejszner. Tatry polskie, Biblioteka Warszawska, rok 1849.
  2. Przy téj sposobności sprostować się godzi mylnie rozszerzone wiadomości co do głębi Morskiego Oka, cytowane z dzieła Staszyca: „O ziemorodztwie Karpatów, a przyczyną tego przemiana nazw i pobieżne czytanie badań pierwszego z Polaków badacza Tatr. Górale do dziśdnia zwią Morskie Oko, Rybiem jeziorem lub stawem, przewodnicy tylko przejęli tę przemianę nazw od turystów, gdyż właściwie Morskiem Okiem jest tak teraz zwany Czarny Staw nad Rybiem 526 stóp wyżéj położony, powierzchnia jego wody więcéj ma podobieństwa do zwierciadła morza, becz że nad jego brzeg trzeba było się drzeć naokoło Rysiego jeziora, więc dla wygody a zaspokojenia ambicyi, iż lię zwiedziło Morkie Oko, skrajny staw tem mianem ochrczono, nazwę zaś stawu Czarnego przeniesiono na Morskie Oko ze stawu po za Mnichem położonego, i tak się to jakoś utarło że goście przybywszy nad jezioro Rybie, niem się zadowalniają, a Czarnego Stawu nie zwiedzają, chociaż rzeczywiście do niego się stosują owe cudowne o Morskiem Oku opowieści. Wiedział, co robi biskup Ziegler z Tyńca, stawiając w granitowym głazie krzyż żelazny z napisem: „Hic non plus ultra, non supra, nisi in cruce D. N. J. Chri-