Przejdź do zawartości

Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ryby, piwa, miody, wina. Pękały beczki małmazyi — cóż dopiero mówić o podarkach, które każdy z gości otrzymał.
Mistrz Marcin wygotował horoskop młodej parze, gdzie wywiedzionem było, jak na dłoni, przyszłe potomstwo Jagiellonów, czem uradował mocno starego króla i rozweselił gości. Poczciwiec, duchem świętym natchniony, zbudował wieczno-trwałą sławę swojej nauce i stał się nadal wyrocznią, bez której już nie rozpoczynano żadnej ważnej czynności.
Zaraz po uroczystościach weselnych zajęła się królowa zorganizowaniem swojego dworu, który chciała mieć z samych polskich dziewic i matron, co było arcy-politycznie. Jedna tylko rusinka znalazła się w jej fraucymerze, a tą, któżby temu uwierzył, była Agata, którą tak sromotnie wygnał Korybut.
Gdzie znalazła protekcyę i kto ją tam wśrubował, pozostanie wieczną tajemnicą. Sprytna dziewka, niby Kameleon, potrafiła brać na siebie różne skóry. Potrafiła zniewalać ku sobie kogo tylko zapragnęła. Tak to niedola potrafiła ją ukształtować.
Na kilka tygodni przed weselem zjawiła się u księżniczki Sońki i potrafiła ją sobie zjednać opowiadaniem o krakowskim dworze, tak, że stała się dla niej nieodstępną towarzyszką. Trwające bez przerwy bankiety nie prze-