Przejdź do zawartości

Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zapalałem się, nie wiedząc jak sobie postąpić miałem z temi głuchemi śmiertelnikami, pomiędzy któremi niedawno wojowałem językiem jadem zaprawionym jako ślepy i rozjątrzony szczekacz przeciwko świętym księgom, któreś niebieską napełnił słodyczą i światłem twojém je rozjaśnił; schnąłem prawie od gniewu na owych nieprzyjaciół tego pisma, gdym sobie na pamięć przywodził wszystkie mowy w owych gorszących dniach wakacyjnych przeszłego życia mojego.
Nie wypuściłem z pamięci ani zamilczę równie dotkliwéj od ciebie chłosty, jak i podziwiającego pośpiechu miłosierdzia twego: Udręczyłeś mnie wtedy nieznośną zębów boleścią, która gdy tak bardzo się wzmogła, żem nawet mówić nie mógł, przyszło mi na myśl, zachęcić obecnych moich przyjaciół, aby za mną prosili ciebie o Boże i Panie wszelkiego zdrowia! Napisałem moje żądanie na woskowanéj tablicy, i podałem im do czytania. Zaledwo żeśmy z upokorzoną prośbą zgięli nasze kolana, zniknęła od razu owa boleść. Ale jaka boleść! i jakim zniknęła sposobem? Przeląkłem się wyznaję to Panie przed tobą mój Boże! żem nic podobnego od saméj kolebki życia mojego nie doznał. Twéj tedy woli skinienie, zachowałem w głębi serca mojego, a ciesząc się moją wiarą, wysławiałem święte imię twoje. Ta jednak wiara nie dozwalała mi być bespiecznym, względem przeszłych grzechów moich, które jeszcze nie były mi przez chrzest święty odpuszczone.




ROZDZIAŁ V.
Oznajmia swój zamiar obywatelom Medyolanu.

Po upłynionych wakacyach, zawiadomiłem obywateli Medyolanu, aby dla swéj szkolnéj młodzieży wystarali się o innego słów sprzedawcę, z powodu żem postanowił poświęcić się zupełnie twéj służbie, tudzież boleść w piersiach, i ciężkie