Przejdź do zawartości

Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nad wszelką piękność piękniejszy! O prawdo, prawdo, ileż razy, wtedy nawet z głębi méj duszy westchnąłem do ciebie, gdy owi ludzie, nader często i rozmaitym sposobem brzmieli wokoło mnie twojém imieniem, które to wyrazy jedynie były próżnym tylko dźwiękiem na wargach ich, i w licznych i ogromnych księgach! Takie to były potrawy, które prawdy złaknionemu stawiano mi miasto ciebie „słońce i księżyc;” wyborne wprawdzie rąk twoich dzieła, jednak dzieła twoje, ale nie ty sam; ani nawet najpierwsze twoje dzieła; bo duchowne stworzenia twoje, daleko są przedniejsze niźli ciała światłem rozjaśnione i krążące po niebios przestrzeni. Lecz nie łaknąłem anim pragnął wyborniejszych owych stworzeń duchownych, ale ciebie samego oprawdo, „w któréj niemasz odmiany ani zaćmienia na przemianę [1]),” a jednak stawiano przede mnie na stole błyszczące urojenia miasto ciebie, i lepiéjby zaiste było, gdybym zamiłował był to słońce dla oczu naszych przynajmniéj prawdziwe, aniżeli te kłamstwa, które przez oczy, ducha odwodzą. Wszelako je pożywałem w mniemaniu, że to ty jesteś tym pokarmem, jednak nie chciwie, bom w moich uściech nie doznawał smaku twéj prawdziwej istoty: ponieważ nie byłeś żadnym z owych próżnych wymysłów, które nie nasycały mnie, ale bardziej jeszcze wypróżniały. Pokarm, który się przyśni, jest podobny do pokarmu rzeczywistego na jawie, wszakże nim nie nasycają się śpiący. Lecz te próżności w niczém nie były tobie podobne, jak mnie o tém twoja nauka teraz przekonała, były to fałszywe i urojone ciała, bardzo dalekie od pewności rzetelnych ciał niebieskich, lub ziemskich, które widzimy okiem zmysłowém wspólnie ze zwiérzęty i lotném ptastwem, i prawdziwsze daleko są te ciała w swéj rzeczywistości, niźli w naszéj wyobraźni. Ale i te ciała wyobrażamy sobie nierównie prawdziwiéj, niżeli ów czyniony z nich wniosek i dziwaczne domniemanie o ciałach ogro-

  1. Jak. 1, 17.