Przejdź do zawartości

Strona:Zacharyasiewicz - Nieboszczyk w kłopotach.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
28
Jan Zacharyasiewicz.

bunią i kazań księdza definitora. Ponieważ jednak tym ostatnim trzeba było być posłuszną, więc była na to skromna i niewinna minka i oczy zawsze w dół spuszczone.
Tym sposobem mieszkały w niej jakieś dwie istoty. Jedna patrzyła śmiało na świat a nawet wyzywająco, — druga była aniołkiem niewinnym, który się jeszcze ze snu na kwiatach nie przebudził.
Im więcej ten aniołek, jak mniemała babunia, zdawał się zasypiać, tem śmielszy był lot tej drugiej istoty, chociaż tylko w krainie wyobraźni.
Wiele opowiadano o stolicy. Opowiadano z pewnem namaszczeniem, jako o złem, które trapi ludzi. Dla Jagusi było ono jednak tak ciekawe, a gorąca jej wyobraźnia malowała je w obrazach tak żywych! Były może one żywsze niżeli w rzeczywistości i ponętniejsze, bo taka jest natura wszystkich pragnień ludzkich.
Jagusia chciała kochać jak inne kochają, ale to było dla niej zamało. Pragnęła miłości nadzwyczajnej, niezwykłej. Chciała na sposób niemieckiej księżniczki wtedy dopiero oddać serce swemu rycerzowi, gdy tenże z drugim krwawy o nią odbył turniej! Wszyscy inni zwyczajni kochankowie byli tylko przeznaczeni na ofiary, któremi serce kobiety tak chlubić się lubi!...