Strona:Zegadłowicz Emil - Motory tom 2 (bez ilustracji).djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cyprjan medytuje, ssie myśli jak gumę — : właściwie nigdy nic nie wiedziałem i nie wiem — i czy będę kiedykolwiek wiedział? — o tym co na przykład taki duzel romantyczny nazywał „miłością“; czy to istnieje? i jakie to jest? — i czy wolno i warto o tym wogóle myśleć? — Codziennie po kilka razy myśl moja wydaje o tym zdania i sądy różne, przeważnie z sobą sprzeczne. Sublimacja płci — wiem; wyłączność objektu — wiem; i wiele innych rzeczy wiem; ilekroć obserwacja natrafi na analogie przyrodnicze — wiem dokładnie i wiem, że się nie mylę; lecz w sumie... aktualnie, za tym cuchnącym kontuarem tęsknię do jakiejś wygody dla myśli — — no to, co tu gadać próżno, w tej sferze Wisia jest jedyna, bez konkurencji, oj — — tam w tej chwili w około domu na wsi ranek rześki, kolorowy od wschodu i południa, nad rzeką druga rzeka z mgły chłodzącej stopy gór przysiadłych nad brzegiem — a tu od domu równina, płaszczyzna, dolina — — słońce zagląda do obszernych, zielona wy ch pokoi — wstać — — otworzyć wszystkie okna — oczywiście pierwszy kot, hop, już jest na parapecie — strzyże uszami bardzo zainteresowany ptakami w krzewach ćwierkającymi — teraz płasko przycupnął bo straszny wróg, Burek, wraca, tanecznie zaplatając nogi, z lasu — — odetchnąć głęboko czystym, dalekim powietrzem wypoczętym, darzącym siłą i pogodą — ciepłego mleka szklankę, nie, lepiej w garnuszku i żeby nic pełno, chleba nadrobić — ciepłe, dobrze ciepłe, dymiące pod zorzę różowo i złoto — tak, a teraz zabrać się do pracy; pracą wypełnić dzień po brzegi — oto i mądrość cała; — — nagły kurcz i zmącony rytm tętna, jakby