Przejdź do zawartości

Tristan II (dramat)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Sułkowska
Tytuł Tristan II
Podtytuł Dramat w trzech częściach
Pochodzenie Tristan II. Wiersze ulotne i fragmenta
Data wyd. 1917
Druk W. L. Anczyc i Sp.
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
TRISTAN II.
DRAMAT W TRZECH CZĘŚCIACH
DRAMATU CZĘŚĆ PIERWSZA.
MIŁOŚĆ.

Krajobraz nad brzegiem morza, wczesnym rankiem dnia pogodnego. Morze jasne, mgła prześwietlona słońcem otula dolne części skał nadmorskich. Wśród skał pnie się kabłąkowata ścieżka »en dos d’âne«. Na przełęczy stoi Tristan II. Izolda wychodzi ścieżką z mgły na przełęcz; na widok i słowa Tristana zatrzymuje się.

TRISTAN II.

Kto jesteś Ty?
Z porannej mgły
Wypływasz w brzask...
Słoneczne skry
W Twych włosach lśnią,
W Twych oczach blask.


A postać Twa
Jak dziki kwiat
Od rosy lśni...
Kto jesteś Ty?

Widziałem Cię
W pogodną noc
Poświaty...
Gdy księżyc już,
Ze srebrnych kruż,
Lał światło mdłe
Na Twoją brew
I szaty.

Widziałem Cię
W burzliwy dzień,
Gdy z trzaskiem skier,
Z łomotem drzew,
Z nawałem chmur
Zły wicher dął.
Twój rumak piął.
W Twych oczach skry,
W Twych oczach grot.
Spokojna dłoń,
Spokojny głos.

A potem w lot,
Choć wicher dął,
Choć piorun klął
Twój dziki koń
Rwał pustką błoń
Posłusznie.

I dzisiaj znów
Z mych wschodzisz snów,
Jak wiosny wieść,
Jak świata treść
Promienna.
Kto jesteś Ty?
Twe imię znam:
Izoldą chrzcę
Bo Tristan jam
Jest drugi.


IZOLDA

Kto jesteś Ty?


TRISTAN II.

Z dalekich włość
Jam zawsze gość,
Bo Tristan jam
Jest drugi.


Kraj cudny znam…
Powiodę Cię
Nad głupstwa ćmę
W zaklęty świat…
O daj się wieść Izoldo!


IZOLDA (z przerażeniem i rozpaczą)

Nie mogę, nie,
Ja nie znam Cię!


TRISTAN II.

Jeżeli znasz,
Jeżeli wiesz,
To nie jest Czar,
To nie jest Dar
Miłości.
Jeżeli znasz,
Jeżeli wiesz,
To nie jest Tajń
Światłości.

Jeżeli znasz,
Jeżeli wiesz,
To nie jest Moc
Rządząca.

Moc, którą czci
Brzask rannych zórz
Zwierciadło mórz
I pełń i nów
Miesiąca.

Moc, której prąd
Kieruje bieg
Strumieni gwiazd,
Kometów ścieg
Przez pustek kir;
I mgławic wir
Śrubowy.

Moc, która tchnie
W stworzenia pył,
W robaczki mdłe,
Mądrości cud
I siłę sił:
Troskę, by żył
Potomek.

Moc, która dmie
Przez złudzeń mgłę,

Jak zimny wichr
I deszczem iskr
Na wieszczów skroń
Opada.
By dali żer
Światu co drwi:
Swych myśli szmer,
Tętno swej krwi.

Moc, która jest
Jak świtów cud,
Jak strumień z gór,
Jak rytm bez słów,
Jak ognia chrzest.
I rodzi z krwi,
Z wiedzy i z łez:
Zdobywców ród,
Proroków chór
I świętych huf.

Jeżeli wiesz,
Rozumem mierz:
To nie jest bój
Półbogów.

Jeżeli znasz,
Jeżeli wiesz,
To nie jest Kierz
Płonący.

Jeżeli znasz,
Jeżeli wiesz,
Nie pójdziesz gdzie
Golgota.
Jeżeli znasz,
Jeżeli wiesz,
To nie jest Pieśń
Żywota.

(Bierze w dłonie twarz Izoldy i patrząc jej w oczy)

Jeśli mnie znasz,
To odwróć twarz
I idź i gardź
I czekaj aż
Z dalekich włość
Przybędzie gość
Nieznany.
Czy ty mnie znasz?


IZOLDA (patrząc mu w oczy)

Nie, nie znam Cię!

(uwalnia się, lecz nie odchodzi).

TRISTAN II. (radośnie obejmując ją)

Izoldo, stój!
W półbogów bój
Cię wwiodę!


IZOLDA (mówi to ze spuszczonemi oczyma i składając ręce jak do modlitwy)

Nie godnam biec
Śladem Twych stóp;
Nie godnam rzec:
Niech stanie się
Co Pan mój chce.
Tristanie wiedź.


TRISTAN II. (bierze znowu jej twarz w dłonie i patrzy jej w oczy)

O cudna głąb
Pokory!…
Gdzie tajnie tli,
Niechcący lśni
Skra, która drwi
Z Rycerza.

Zwyciężę ja,
Lecz iskra ta

Faluje, mży...
Jak otęcz szkli,
Wygasa, lśni,
Jak powiew drży.
Umyka rąk,
Jak rosa łąk;
Jak ranny brzask,
Jak pereł blask,
Jak strumień żyw,
Jak pieśni spływ…

Zwyciężę ja;
Lecz iskra ta
Zanika, drga,
Barw tęczą gra,
Prześwieca kurz
I spływa już
W dni nowych brzask,
W chwalebny blask
Zwycięstwa.

Zwyciężę ja;
Lecz tajna skra
W głębinie tli,
Wygasa, lśni,

Niewinnie drwi
Z Rycerza.

(Opamiętując się)

Chodź, sfinksie mój!
W półbogów bój
Cię wiodę.

(Kurtyna).
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ »MIŁOŚCI«.




DRAMATU CZĘŚĆ DRUGA.
MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ

Komnata w starym zamku, u szczytu dachu. Okno i drzwi B na balkon z żelazną kratą, uwieszony na wysokiej ścianie; z balkonu rozległy widok na okolicę; jest po zachodzie słońca; drugie drzwi A w głębi komnaty.

GŁOS IZOLDY (za A)

Czy klucz ten znasz?
Czy sobie dasz
Z nim radę?


TRISTAN II. (otwierając A)

Patrz, stare drzwi
I stary klucz,
Na zamku rdza
Jak plama krwi.


IZOLDA

Dziwne zwiedzamy komnaty

(rozgląda się i idzie do okna)

Róże się cisną do kraty,
W szkarłacie mrą…


TRISTAN II. (w zamyśleniu)

Pył, pleśń i kurz
I zapach róż...

(Idzie do okna)

U okien krat
Pajączek tka
Śmiertelną sieć...

(Milczenie, patrzy przez okno)

Zamiera świat...

(Po chwili)

Nie! zorza drga.
Leć, słońce, leć!...

(Wychodzą po chwili na balkon).
(Patrzą, milczenie).


TRISTAN II.

Izoldo patrz:
Mrok płynie już;

W pozłocie zórz,
W poblasku chwał,
Widziadeł chram
Wygasa.

Podaj mi dłoń:
Śmiertelna toń
Od martwych skał,
Od ciemnych bram
Przypływa.

Nicości lęk,
Jak fali plusk,
Jak piasku szmer,
Jak niemy jęk,
Pierś ludzką mdłą
Przeszywa.

Izoldo czuj:
Pęd ziemi już
W słoneczny kurz,
W słoneczny trop,
Pod nowy strop
Ją niesie.


Izoldo wierz:
Wygasa cud,
Potęga dnia
Omdlewa;
Gdzieś świta wschód,
Południa żar
Się zlewa.

Izoldo ślij
Twych oczu strzał
W niebiański mrok,
W bezdenny świat…
Tysiące lat
Nie wzniosą ciał,
Gdzie teraz wzrok
Spoczywa.

Niech rzuci brzeg,
Niech płynie wzrok
W niebiański mrok,
W strumienia bieg
Bez kresu.

Izoldo klęcz:
Z mgławicy tęcz,

Jak pieśni mit,
Powstaje byt
I ginie.

Gdzie krwawy blask,
Tam świata brzask,
Z mgieł zimnych szat,
Wytryska.

Gdzie siny błysk,
Tam stary świat,
O lodów ścisk,
Rozpryska.

Izoldo wstań:
Już płynie wzrok
W niebiański mrok
I wyspy gwiazd
Wymija.

I płynie hen,
W Wieczności sen,
W tajemny śpiew,
W rytmiczny zlew
Fal życia i fal śmierci.


(Milczenie — potem zwracają się ku sobie i patrzą na siebie długo jak zaczarowani).



(Tristan II. i Izolda wchodzą do pokoju z balkonu. Tristan II. zapala latarnię ręczną, stojącą w rogu — rozglądają się. W czasie ich rozmowy księżyc wschodzi i po jakimś czasie jedno pasmo promieni zakrada się do komnaty).

IZOLDA

Patrz w ściany wnęk:
Za siatką krat
Spowite w kurz
Słoiki.
Bierz kluczy pęk;
To z dawnych lat
Zwietrzałe już
Apteki.

(Tristan II. otwiera szafkę zagłębioną w niszę ściany. Izolda bierze jeden zapylony słoik do ręki).

IZOLDA

Ciekawa rzecz;
To nie jest lek?
To lapis.

(Podaje słoik lapisowy Tristanowi II.).

Czy widzisz tak?
Tu śmierci znak
I napis.


(Czyta):

»Niech się napije, który się nie boi;
»Niechaj przód drugą duszą się upoi;
»Niech mnie rozsączy w puhar kryształowy
»I zmiesza ze mną sok winogradowy,
»Nie skąpiąc łyżką setnego obrotu.
»Kto mnie zażyje nie zazna powrotu:
»Ja krew i ciało rozkładam zgnilizną,
»Śmiertelną jestem i przednią trucizną«.


TRISTAN II.

Zabawny lek,
Ten śmierci stek
Zwietrzały.

(Rozgląda się po portretach wiszących na ścianach):

Któż pił ten płyn?

(latarnią oświetlając portret pięknej damy w koronkach, o długiej, okrutnej ręce):

Twój biedny syn?
A może raz

Twój wypił paź
Truciznę?

(Spuszcza latarnię).
(Tristan II. namyśla się i odczytuje półgłosem receptę):

»Niech mnie wypije, który się nie boi,
»Niechaj przód drugą duszą się upoi... «

(potem żartobliwie):

Warunki są…

(Rozgląda się).

Puhary lśnią
W miesiącu.

(Idzie do szkieł rozbłyskujących teraz w księżycowym świetle na kominku).

O, patrz na szkło:
Wszak puhar to
Swobody.
Będziemy śnić,
Truciznę pić
Na końcu.

(Po chwili wahania):

Zwróć ku mnie twarz;
Czy wolę masz
Przygody?


IZOLDA

Żadnej nie boję się szkody.
To tylko żart;
Drwię z dawnych kart
Alchemii…


TRISTAN II.

Więc jeden skok,
Ja winny sok
Przyniosę.

(Wybiega. Izolda stoi zamyślona i lekko się uśmiecha).
(Tristan II. wraca z omszałą butelką, roztwiera lapisowy słoik).

To dziwna maść!
To tylko garść
Jest ziemi.

(rozciera proszek w puharze, mieszając z winem).

To dziwny miąż:
Gdy kręcić wciąż
Napęcza.


IZOLDA

Jak złota skra,
Jak krwawa rdza
Rozbłyska.


TRISTAN II.

Jak rubin tli,
Jak szmaragd lśni,
Jak tęcza.


IZOLDA

Jak opal gra,
Jak perła drga,
Rozpryska.


TRISTAN II.

To śliczne jest!
I zwracam cześć
Alchemii.


IZOLDA (bierze puhar, patrzy przez szkło na błyszczący napój i mówi poważnie):

Cudowna pleśń!...
Niech z ludzkich cieśń
Nas zbawi.


TRISTAN II. (staje jak wryty, blednie, — z wahaniem):

Izoldo, wszak
To tylko żart,

Ten śmierci znak…
Czyż nie drwisz z kart
Alchemii?


IZOLDA (oddaje puhar Tristanowi II.)

To może żart,
A może wart
Jest próby.


TRISTAN II. (jak wyżej)

Izoldo, słysz,
Ty może śnisz
Sen zguby?


IZOLDA (jak przez sen, przypominając, patrzy się w Tristana)

U ciasnych bram,
W bezkreśnej rzeki wstąpię wody;
Chcę płynąć tam,
Gdzie płynął wzrok:
W niebiański mrok,
W tajemny śpiew,
W rytmiczny zlew
Fal życia i fal śmierci.


TRISTAN II. (wpatrzony w nią)

Twych źrenic noc
Dwu pieśni moc
Kołysze.

(odwraca głowę i spuszcza twarz ku ziemi}

Przyjąłem zew — —
Tajemny śpiew
Znów słyszę…

(Z nagłem postanowieniem)

Zwróć ku mnie twarz:
Czy wolę masz
Przygody?


IZOLDA

Wysokiej ja pragnę przygody:
Śmiertelnej z rąk Twych pragnę wody.


TRISTAN II. (wznosząc puhar między sobą a Izoldą)

Jak martwy szczęt,
Kaźń ludzkich pęt
Niech padnie.
Żywotów cieśń
Niech nasza pieśń
Odgadnie!

Przyjm z moich rąk
Śmiertelny lek
Trujący krew,
Eliksyr mąk.
Słyszałem śpiew
Wieczystych ech,
Przyjmuję zew —

(Podaje jej puhar kryształowy).
(Izolda w milczeniu pije z puhara do połowy — patrząc w oczy Tristana II. — podaje go Tristanowi II., który tak samo, do dna go wychyla — patrzą na siebie bardzo długo — potem wyciągają ku sobie objęcia).

(Kurtyna).

KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ »MIŁOŚCI I ŚMIERCI«.



DRAMATU CZĘŚĆ TRZECIA.
WIGILIA.

W innej części zamku — po północy — Tristan II. siedzi schylony w fotelu, z głową ukrytą w dłoniach - w drugim końcu pokoju Izolda stoi i patrzy przez okno otwarte, opierając się lekko na ręku.

TRISTAN II. (podnosząc się nieco)

Izoldo, Izoldo, Izoldo!
Przeklęty jestem, przeklęty.

(Izolda zbliża się do Tristana i pozostaje przy nim).
(Milczenie).

TRISTAN II.

Marzyłem cudnie nieskończonym szlakiem
I dusza moja w pieśniarskim zachwycie
Leciała chyżo w wszechświatowe życie...
Zatom Kaina piętnowany znakiem.

I cóż, że gdzieś tam w nieskończonym bycie
Dwie fale równe siłą, wzrostem, pędem,
Wciąż się ścierają równoległym rzędem?
Ciebie nie ujrzę o porannym świcie…

(Zakrywa twarz rękoma — — Milczenie)

Bo zwykle ludzie, gdy ich fala niesie
Życia lub śmierci patrzą tylko żłobu;
Jak martwi płyną na życia bezkresie,
Łudzą się życiem zstępując do grobu.

Lecz jeśli komu od życia zarania
Braćmi są ludzie i ptaki i głazy,
Jeżeli w świecie nie zmienne obrazy,
Lecz przedmiot widzi swego ukochania,
Jeżeli patrzy w głębie lazurowe,
Jeśli miłości zdroje kryształowe
Pogodnem czołem on tylko osłania,
To kiedy stanie na żywota szczycie,
W potędze pieśni i miłości świcie,
Śmierci zapragnie, aby posiąść życie.

Marzyłem cudnie w nieskończonym bycie,
Że kiedy w nicość spłynie nasza zorza,
Zabłyśnie znowu jako iskra boża
Na nieskończonym, bezdennym błękicie…

Na wiecznej wadze przesunie się życie,
Gdy muśnie o nią nasza śmierć skrzydlata.
I cóż, choć wzejdzie nowy cud dla świata?
Ciebie nie ujrzę o porannym świcie…

(Milczenie).

IZOLDA

Daremnie chcesz
Rozpaczą truć
Nas zwodną.

Tristanie wierz:
Twarz ku mnie zwróć
Pogodną.


TRISTAN II.

O nie, Izoldo, bo jestem przeklęty.
Przebiła wiedzy i natchnień godzina,
Gdy myśl leciała, jak chyże okręty,
W bezmiar bezgrzeszny, tajemny i święty...
Ale »bez portu było żeglowanie«[1]

Wszechświata pisze nie człowiek równanie.
Wir myśli porwał, jak rozbite szczęty,

W otchłani pustej straszliwe odmęty...
Czekam: trucizna w krew moją się wrzyna,
Czekam, aż zamrze kwiat przezemnie ścięty.

(Wraca do pozy pierwszej:· w miarę jak Izolda mówi odchyla ręce i siedząc wyprostowany wpatruje się w Izoldę).

IZOLDA

Przyjęłam zew:
Jam z Twoich rąk
Eliksyr mąk
Trujący krew
Spełniła.

Lecz z ust Twych czar
Jam śmierci lek
I boski czar
Wypiła.

I z oczu Twych,
Do oczu mych,
Jak tęcza tęcz,
Jak łuna łun,
Żywota Tajń
Zstąpiła.


I moją krew
W słoneczny żar,
W promienny prąd,
W świetlaną moc
Zmieniła.

Dmie boży wiew,
Przez państwo mar,
Od śmierci tam,
W bezkresie.

Wiosenny grzmot —
Mych skrzydeł lot —
Do niebios bram
Mnie niesie.

Radosny prąd,
Jak dym i swąd,
Zwiał Czasu mit
W nizinę.

Jak ostry grot,
Mój śmiały lot
Przecina byt
I płynę.


Płomienny bieg…
Piorunów ścieg
Wyprzedzę.
Aniołów rot
Prześcignę lot
I wiedzę.

Do świateł mórz,
Do zorzy zórz,
W Żywota Pełń
Wstępuję.

I patrzę w wir
Gwieździstych smug,
Słonecznych strug
I mlecznych dróg,
W mgławice.

Jak twórcza skra
Świeci i drga,
Dźwigając świat
Z nicości.

Jak płynie w dal,
Harmonią fal,
Przeczysty prąd
Radości.


I płonę już
Od świateł mórz,
Od zorzy zórz
ŻYWOTA.

(Milczenie).
TRISTAN II.

Błogosławione Twe dziecięce usta,
Błogosławione jasne Twoje skronie
I źrenic Twoich głębia promienista.

Błogosławiona zanim mnie pochłonie
Otchłań obłędna, oślizła i pusta...
Bądź błogosławion mój krysztalny dzwonie.

Jak kiedy człowiek znużony opadnie
W sen śmierci blizki (nie w ten sen skrzydlaty,
Lecz w sen, co żywych w trumnę z głazów kładnie)

Muzykę słyszy: zrazu tylko brzęki
Więzienia jego mury rozkołyszą
A potem w przestrzeń wkradnie się prąd miękki,


Fale powietrza i grają i słyszą;
Ton brzmi osobno; harmonijne dźwięki
Tuż przy nim dzwonią jakby srebrną ciszą.

(Tristan II. z głową w tył przechyloną słucha. — Milczenie. — Izolda klęka przy nim — Tristan II. kładzie rękę na jej głowie).
TRISTAN II.

Już wkrótce noc
Mych źrenic moc
Pochłonie.

Izoldo wiesz:
Wygasa cud;
Potęga dnia
Omdlewa.
Gdzieś świta wschód,
Południa żar
Się zlewa.

(Po chwili)

Już stygnie krew
I marznie dech,
Wygasa skra...

(Milczenie — zamyka oczy)

Śmiertelna mgła...

(Szepce)

Do rytmu ech,
Już słyszę śpiew
Fal życia i fal śmierci…

(Ledwo dosłyszalnym szeptem)

Izoldo, żyj!

(TRISTAN II. gaśnie).
(Milczenie. — Po dłuższym czasie)
IZOLDA

Dmie boży wiew
Przez państwo mar
Od śmierci tam
W bezkresie.

(Patrzy zapatrzona w jeden punkt)

Mych źrenic moc
Już wkrótce noc
Rozniesie.
Już świta wschód
I wzrostem fal
Nadpływa ...
Już wschodzi Cud
I FALA fal
Jest ŻYWA!


Wiosenny grzmot —
Fal żywych lot —
W ciasnotę bram
Uderza.

Jak młotów raz,
W śmiertelny głaz
Zamierza.

Pękł głaz u wrót
I stał się Cud
I cisza.

TRISTANIE ŻYJ!

(Tristan II. budzi się).
KONIEC CZĘŚCI TRZECIEJ •WIGILII«.



FINAŁ.
IZOLDA

Błogosławiony, czyja trumna pusta,
Błogosławiony, który przeszedł progi,
I nowych blasków otchłań promienista.


TRISTAN II.

Błogosławiona, która naszła drogi;
Błogosławione jej posłuszne usta
I światów nowych bezkreśne rozłogi,

Które huk bitew ślą w nizinne strony,
O które słońce złote łuny krwawi,
Gdzie milkną wszystkie kryształowe dzwony.


IZOLDA

Błogosławiony jest Rycerz Żywota,
Błogosławione krwawe jego skronie.
Błogosławione są tajemne wrota.


TRISTAN II.

Błogosławiona iskra, która płonie.
Błogosławiona jest Bytu istota
I wody żywej nieprzebrane tonie.



KONIEC »TRISTANA II.«






  1. Mikołaj Sęp Szarzyński: Rytmy.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Sułkowska.