Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.
MOWA
PRZECIW L. KALPURNIUSZOWI PIZONOWI.

..... I. Czy już widzisz, poczwaro, czy już czujesz dla czego ludzie narzekają na twą twarz obłudną? Nikt się na to nie uskarża, że jakiś Syryanin[1] z gromady świeżo kupionych niewolników konsulem został; ho ani jego cera podobna do niewolniczej, ani obrosłe policzki, ani zęby spróchniałe nas nie oszukały: ale twoje oczy, brwi, czoło, twarz nakoniec cała, która jest niemym obrazem myśli, ta wprowadziła w błąd ludzi, ta omyliła, oszukała, uwiodła tych, którzy cię nie znali. Mało nas znało twoje brzydkie wady, mało wiedziało jak twój umysł leniwy, tępy, jak język bezwładny i niewprawny w mówienie. Nigdy nie słyszano twego głosu na Forum, nigdy nie miano próby twojej w dawaniu rad zdolności: nie dąłeś się poznać z żadnego nie powiem świetnego, ale nawet głośnego czynu w wojnie lub w pokoju: wkręciłeś się przez to na urzędy, że się ludzie na tobie nie poznali, żeś miał zalecenie w okopciałych obrazach twych przodków, do których prócz koloru nie jesteś podobnym. Bodzieżten człowiek przedemną się chełpił, że wszystkie dostojeństwa bez odmowy osiągnął? Mnie wolno z prawdziwą chlubą o sobie to głosić; mnie bowiem, człowieka bez przodków, lud Rzymski wyniósł na wszystkie dostojeństwa. Kiedyś został kwestorem, ci nawet którzy cię nigdy nie widzieli, urząd ten dla twego imienia ci dali. Zostałeś edylem:

  1. Ponieważ Syrya dostarczała Rzymowi mnóstwo niewolników, Cycero nazywa Syryanem Gabiniusza, bo o nim tu mowa, a nie o Pizonie, jak się wielu tłumaczom zdawało.