Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

twoje, mówię, podejrzenia strachem nas przejmują. Jeżeli się obawiasz Milona, jeżeli sądzisz że on albo teraz co złego przeciw tobie zamyśla, albo kiedykolwiek knuł spisek na twoje życie; jeżeli popisy wojska w Italii (jak niektórzy twoi podwładni powtarzają), jeżeli ta broń, jeżeli te kohorty rozstawione w Kapitolu, jeżeli te straże, te warty dzienne i nocne, jeżeli ta wybrana młodzież, która twej osoby i twego domu pilnuje, przeciw napaści Milona jest uzbrojona, jeżeli to wszystko przeciw niemu jednemu jest przygotowane, nasrożone, wymierzone; to mu zapewne niesłychaną śmiałość i nadzwyczajne zdolności, nadludzkie siły i niewyczerpane dostatki przypisujecie: gdyż przeciw niemu jednemu i najsławniejszy wódz wybrany i cała Rzeczpospolita się uzbroiła.
Ale któż nie wie, że ci poruczono wszystkie członki ciała politycznego słabe i chwiejące się, żebyś je daną ci do rąk szablą zleczył i umocnił? Gdyby wolno było Milonowi, przekonałby cię zapewne, że nigdy człowiek nie był milszy człowiekowi, jak ty jemu; że się nigdy od żadnego niebezpieczeństwa w obronie twojej nie uchylał; że często z samym Klodiuszem, tą straszną plagą Rzeczypospolitej, o twą sławę walczył; że swój trybunat, mając na celu moje przywołanie, któregoś sobie tak bardzo życzył, radami twemi sprawował; żeś go potem w sprawie gardłowej bronił, w ubieganiu się o preturę popierał; że się spodziewał mieć zawsze dwóch prawdziwych przyjaciół, ciebie za odebrane, mnie za wyświadczone mi dobrodziejstwo. O czem jeżeliby cię nie przekonał, jeżeliby te podejrzenia tak głęboko w umyśle twoim utkwiły, iżby ich żadnym sposobem uprzątnąć nie można było; jeżeliby nakoniec popisy wojska w Italii, uzbrojenie Rzymu nie miały nigdy bez zguby Milona dać odpoczynku Rzeczypospolitej, pewnieby się nie wahał ustąpić z ojczyzny, której głosu od urodzenia słuchać nawykł: ale oddalając się, brałby cię jeszcze, Pompejuszu, za świadka, jak cię dziś bierze.
XXVI. «Patrz, rzekłby, jakim przypadkom i losu kolejom życie ludzkie podlega! jak niestateczna i płocha fortuna! ile wiarołomstwa w przyjaciołach! jakie udawanie stosowne do czasu! jakie w niebezpieczeństwach odbieganie od nas krewnych! ile bojaźni! Przyjdzie, przyjdzie zapewne ten czas, zajaśnieje kiedyś ten dzień, kiedy w pomyślnym, jak mam nadzieję, zostając stanie, ale odmienionym może powszechną rzeczy ludzkich koleją (co że się często zdarza, z doświadczenia wiedzieć powinniśmy), kiedy, mówię, i życzliwości