Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/390

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ślady takiej haniebnej przejażdżki po miastach municypalnych, prefekturach, osadach, po całej nakoniec Italii.
Innych jego czynności, senatorowie, trudno zaiste naganiać i niebezpiecznie. Był na wojnie, nasycił się krwią obywatelów bynajmniej do siebie niepodobnych. Był szczęśliwy, jeżeli jest jaka w zbrodni szczęśliwość. Lecz że nie chcę urazić weteranów, lubo ich sprawa nie ma nic z twoją spólnego, bo oni poszli za wodzem, tyś go wyszukał, żebyś jednak nie pobudził ich nienawiści ku mnie, nic o tej wojnie nie powiem.
Zwycięzcą z Tessalii do Brunduzyum z legionami powróciłeś. Tameś mnie nie zabił. Wielka łaska; wyznaję bowiem że mogłeś, chociaż nie było żadnego z otaczających cię ludzi, coby nie myślał że mi przepuścić należało. Taka jest miłość ojczyzny, że nawet wasi żołnierze, którzy pamiętali żem ją ocalił, uważali mnie za nietykalnego. Lecz przypuśćmy, żeś mi dał czegoś mi nie wziął, żem ci winien życie, dla tego żeś mi go nie wydarł; możnaż mi było po twoich obelgach zachować to dobrodziejstwo, jak je zachowywałem, zwłaszcza że przewidzieć mogłeś że ci przyjdzie usłyszeć co mam ci teraz do powiedzenia?
XXV. Wróciłeś do Brunduzyum w objęcia i uściśnienia swojej kochanki. Powiedz, czy kłamię? Co za nieszczęście, że nie można temu zaprzeczyć, co wyznać tak jest haniebnie! Jeżeli nie miałeś wstydu przed mieszkańcami miast municypalnych, nie powinienżeś był wstydzić się w oczach wojska złożonego z weteranów? Któryż żołnierz nie widział tej kobiety w Brunduzyum? nie wiedział, że odbyła tak daleką drogę dla powinszowania ci zwycięztwa? nie żałował, że tak poźno poznał za jakim poszedł niecnotą?
Znowu przejażdżki po Italii w towarzystwie tejże komedyantki; uciążliwe kwaterunki wojska po miastach; w Rzymie złoto, srebro, a mianowicie wino haniebnie zrabowane.

Przybyło jeszcze do tego że bez wiedzy Cezara, który wtedy był w Alexandryi, ale za staraniem jego przyjaciół, został dowódzcą jazdy. Odtąd zdawało mu się że miał prawo żyć publicznie z Hippią[1], a dozór koni skarbowych zlecił komedyantowi Sergiuszowi. Wtedy obrał sobie do mieszkania, nie ten gmach, co go teraz osobą

  1. Tak przezwał Cycero Cyteridę czyli Wolumnią od wyrazu Greckiego, ἵππος, koń znaczącego, a zatem Hippia na klacz wychodzi.