Strona:Ignacy Mościcki - Autobiografia (kopia nr. 1a) - Rozdział 03 - 701-074-001-014.pdf/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nienie spotkała mnie zaraz na wstępie dotkliwa kara, bo nie pozwolono mi kontynuować egzaminu.
Nie mając nic do stracenia, pojechałem do domu na wieś. Przydał mi się nawet odpoczynek po intensywnej nauce, trwającej przez 4 miesiące do 16 godzin dziennie.
Tu nadarzyła mi się sposobność zapoznania się z poważniejszą beletrystyką. Przewertowałem całą bibliotekę domową. Powieści czytałem bardzo wolno, z jednoczesnym krążeniem myśli wokoło psychologicznego stanu różnych typów w nich znajdowanych. Lektura ta pozwoliła mi wniknąć w zjawiska psychiczne ludzi i rozszerzyć znacznie dotychczasowe moje doświadczenie w dziedzinie przejawów życia ludzkiego.
Z nastaniem cieplejszej pory zajmowałem się pasieką, którą stworzyłem jeszcze w czasie uczęszczania do szkoły średniej. Fach ten zdobyłem w Warszawie, na specjalnych kursach, prowadzonych przez słynnego pszczelarza polskiego,Lewickiego.
W pierwszych dniach września 1886 roku pojechałem znowu do Rygi, celem przygotowania się do egzaminu maturalnego, którego termin się zbliżał. Tym razem nie miałem niepowodzenia, jakkolwiek okazało się później, że i tym razem spotkać mnie mogło nieszczęście, tylko innego rodzaju jak poprzednio. Rosyjskie ministerstwo oświaty zabroniło politechnice ryskiej egzaminować i przyjmować do uczelni młodzież ze średnich szkół prywatnych. I dopiero starania władz politechnicznych spowodowały wyjątkowe zezwolenie na odbycie po raz ostatni egzaminu, z zachowaniem terminu przewidzianego w ogłoszonym już programie. Przy tym profesor matematyki, Kiseritski, zobowiązał się do surowego egzaminowania kandydatów. Wynik był taki, że kilkudziesięciu egzaminowanych nie zdało. Duszę miałem wprawdzie na ramieniu, ale przecież zdołałem przebrnąć przez tę ciężką próbę i dostałem się sam jeden wówczas do politechniki.