Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ja go już puściłam!
Tu Inka spojrzała w lustro.
— I nie stałam się ani piegowata ani zezowata.
— Co mówisz! — zlękła się Renia, która na chwilę zapomniała o własnej przysiędze.
— Powiedziałam o wszystkiem wujowi Bobby.
— O, Inko! Jakżeś mogła!
— Ja — ja — to jest —
Inka była przez chwilę zmieszana.
— Widzisz! — zwierzyła się wreszcie. — Ja też byłam tego zdania, że byłoby wcale zajmujące zacząć od kogoś wprowadzanie naszych haseł w czyn, wobec tego zaczęłam — zaczęłam — próbować.
— A on co?
Inka potrząsnęła głową.
— To była strasznie trudna robota. Nie pomagał mi ani odrobiny. A potem zauważył mą bransoletkę i zapytał, co znaczą litery Z. S. S. Wtedy powiedziałam mu wszystko, nawet nie wiedząc kiedy.
— A co on powiedział?
— Naprzód roześmiał się na cały głos; potem strasznie spoważniał i wygłosił długi wykład — to było istotnie bardzo wzruszające — coś w rodzaju egzorty. Potem odebrał mi bransoletkę