Przejdź do zawartości

Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gandy twoich, prawd, brzmi jak hasło, ale też i jak twoje zobowiązanie, że spełnisz to, co w pieśni śpiewasz.
Zanim się zbiórka zaczęła, Tarzan ze swoimi rozpętał tę burzę śpiewną, a w krąg jej uroku i w dziwny jej czar dostawał się raz po raz ktoś nowy, kierowany tu wprost od głównego wejścia przez Adama, który rozdzielał: młodszych na osobną zbiórkę w sali rekreacyjnej, starszych zaś tu, do świetlicy. Dzielił zaś nie według wieku i klas, ale na podstawie listy przygotowanej zawczasu przez Radę Drużyny według wyczucia, kto nadaje się jeszcze do młodszych, komu zaś przejść do starszych wypadnie. Przeważnie od IV klasy (nowego typu) zaczynali się „starsi“, ale po kilku bardziej rozwiniętych sięgnięto i do trzeciej. Zresztą dowiedzieli się wkrótce, że nikogo się nie zmusza, kto chce, może powrócić do młodszych.
Znaleźli się tacy, bo choć słowo „starsi“ jest nęcące, jednak niektórzy ze stojących na pograniczu wieku wymiarkowali ze słów, mówionych podczas pierwszej zbiórki, że nie dla nich będzie ta nowa praca, że wolą to, co dotychczas. I wycofali się.
To omawianie przyszłej pracy nastąpiło jednak nie na samym początku zbiórki.
Początek zaś był niezwykły W pewnym momen-