Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie wypowiedzianych wierszy Rilli i pod wpływem jej płomiennego spojrzenia zaciągali się ochotnicy, a ona mówiła im wciąż o tem, jak to ludzie umierali na polu chwały, jak synowie walczyli za prochy ojców i za świątynie swych bogów, przejmując swą publiczność uczuciem najwyższego podniecenia w tej godzinie, kiedy życie jednego człowieka nie posiadało żadnej wartości. Nawet spokojny Miller Douglas zapalił się tak pewnego wieczoru, że Mary Vance musiała dołożyć wiele trudu, aby odwieść go od zamiaru zaciągnięcia się do armji. Mary Vance powiedziała z goryczą, że jeżeli Rilla Blythe tak bardzo rozpacza za swoim bratem Jimem, to nie powinna nakłaniać braci i przyjaciół innych dziewcząt do brania udziału w wojnie.
Szczególnie tego wieczora Rilla była bardzo zmęczoną i z prawdziwą rozkoszą wsunęła się pod ciepłą kołdrę, chociaż ani na chwilę nie opuszczała jej myśl o tem, co się teraz działo z Jimem i Jurkiem. Rozgrzała się już porządnie i zaczynała zasypiać, gdy nagle mały Jaś wybuchnął głośnym płaczem. Rilla postanowiła pozwolić mu się wypłakać. Kierowała się zresztą metodą Morgana. Wszakże Jasiowi było ciepło, fizycznie czuł się dobrze i był najedzony. W takich okolicznościach nie należało go psuć pieszczotami i stanowczo zadecydowała, że tym razem nie wstanie. Niech sobie popłacze, aż się zmęczy i zaśnie wreszcie.
Lecz nowe myśli poczęły dręczyć Rillę. Przypuśćmy, pomyślała, że ja jestem takiem małem bezradnem stworzeniem pięciomiesięcznem, mam ojca gdzieś daleko we Francji, a matkę, która się tak