Przejdź do zawartości

Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

prowadzi konia na paszę, poi go, w nocy nawet pilnuje pasącego się na pastwisku. Ona nieraz wytacza wóz, lub go składa, zaprzęga i tym podobnemi męzkiemi trudni się robotami. Nie jestto jednak ogólnie przyjętym zwyczajem, i mężczyźni bywają bardzo gospodarni i pracowici.
Wielkie umiarkowanie tak w jedzeniu jak w napojach, chroni lud ten od nędzy i jest źródłem dobrego bytu jaki tu ogólnie widzieć się daje. Trzeźwość jest powszechnym przymiotem zakopiańskich górali; nałogowych pijaków prawie niema, przynajmniéj pomiędzy gospodarzami. Karczma w dzień powszedni stoi pusta, w niedzielę dopiero gdy się poschodzą juhasy i miejscowe łycaki (eleganci, fircyki), i trochę sobie podochocą piwem lub wódką, zaczyna się hulanka kończąca się czasem kłótnią i bitką. Wielka żywość i porywczość są wrodzone góralom: stąd o byle co przychodzi pomiędzy nimi do kłótni. Ale ten gniew nie trwa długo; jak się prędko wszczyna, tak téż prędko się kończy. Dwaj kmotrowie poczubiwszy się aż do krwi i guzów, nazajutrz schodzą się w najlepszéj zgodzie i najspokojniéj rozmawiają o wczorajszéj bitce. Nieprzyjaźni, zawiści, a tém bardziéj zemsty, całkiem tu nieznają. Przez kilkanaście lat bywania naszego w Zakopaném, ani tu ani w okolicy, nie słyszałam o podpaleniu gdzieindziéj tak pospolitém. W ogóle pożary bardzo rzadko się wydarzają, a z podpalenia nigdy.
Jak wielką wagę ma u tutejszych górali nie tylko ślub, ale nawet proste przyrzeczenie wstrzemięźliwości, niech służy za dowód następujący przykład. W jednéj z naszych wycieczek w góry, przyszedłszy do szałasu, zabraliśmy się do zgotowania herbaty. Wiedząc że niektórzy górale, zwłaszcza przewodnicy chociaż nie piją wódki któréj się wyrzekali, używają jednak araku, bez pytania nalaliśmy go do herbaty naszemu przewodni-