Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

respondencyę, w której wszelkiemi siłami starał się im dowieść, że najlepiej uczyni, gdy Paryż opuści i po drugiej stronie Oceanu się osiedli.
Tutaj mimowolnie nasuwa się pytanie, jaką Chopin ze swoją na wskróś romantyczno-poetyczną naturą, byłby odegrał rolę na ziemi bezwstydnej reklamy i praktycznego pozytywizmu? On, którego wyborne gusta i arystokratyczne skłonności, były najzupełniejszym kontrastem demokratycznych obyczajów kupieckiego i przemysłowego wszechwładztwa? Możeby mu na dollarach nie zbywało, ale z pewnością imię jego nie byłoby tak szybko i tak świetnie na horyzoncie sztuki muzycznej zajaśniało. Utonąłby zresztą w tłumie artystycznych wyrobników, rozmiłowanych w groszu, chciwie na zbieranie takowego pracujących, a twórczy jego geniusz z poetycznych dziedzin ducha, spadłby niechybnie na poziom materyalizmu i niedołężnym tylko lotem w sferach sztuki o istnieniu swojem świadczył. Szczęściem, iż rodzice za nic w świecie nie chcieli na to pozwolić, a nawet kiedy dalszy pobyt w Paryżu zdawał się niemożliwym, rozkazali mu natychmiast wracać do Warszawy.
Biedny Fryderyk, on tęsknił zawsze do kraju, do rodziny i do tej mianowicie, której