Przejdź do zawartości

Strona:Nikołaj Gogol - Portret.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

odróżnienia charakterem, jak barwa znoszonego surduta. W młodości swej był i kapitanem i krzykaczem, zajmował się sprawami państwa, umiał po mistrzowsku chłostać, był i roztropny i elegancki i głupi; ale na starość te wszystkie oryginalne właściwości zlały się w mętną nieokreśloność. Był już wdowcem, był już dymisjonowany, nie stroił się więcej, nie chwalił się, nie był zadzierżysty, lubił tylko pić herbatę i plótł przy tem wszelkie możliwe głupstwa; chodził po pokoju i poprawiał łojowy ogarek; akuratnie po upływie każdego miesiąca nachodził swych lokatorów po pieniądze: wychodził na ulicę z kluczem w ręku po to, aby spojrzeć na dach swego domu; wypędzał kilkakrotnie stróża z jego barłogu, słowem był człowiekiem dymisjonowanym, któremu po całem życiu rozpusty i wytrząsania się w powozach zostały tylko niskie nałogi.
— Proszę, spójrzcie sami, Waruch Kuźmicz — rzekł gospodarz, zwracając się do rewirowego i rozkładając ręce — ot nie płaci za mieszkanie, nie płaci.
— Cóż, kiedy niema pieniędzy! Poczekajcie zapłacę.
— Ja, ojcze, czekać nie mogę rzekł gospodarz z pasją, czyniąc gest kluczem, trzymanym w ręce — u mnie mieszka ot Podogonkin, podpułkownik, siedem już lat mieszka, Anna Piotrowna Buchmisterowa wynajmuje i wozownię i stajnię na dwa żłoby, ma trzech ludzi czeladzi — ot jakich mam