Ta strona została przepisana.
NOWOHERBSKA.
Zabił go swym przyjazdem synowiec przeklęty.
Po cóż on przybył!
MARSZAŁEK ĆWIK.
A czy jest pojmany?
KILKA GŁOSÓW.
Porwać go, schwytać i okuć w kajdany!
NOWOHERBSKA.
Gdybyż na świecie była sprawiedliwość!
Ojcowską jemu niósł zawsze gorliwość
I opiekę, wychował tak jak swego syna.
Dziś się nędzny o jakiś fundusz upomina,
Z skargą, że mu w dzieciństwie puściznę zagrabił.
Stworzył jakieś dowody i męża mi zabił!
O ja nieszczęsna! mój mąż! ten wzór cnoty!
Jam biedną dzisiaj wdową, a dzieci sieroty!
(Całe towarzystwo pomięszane okropnie. Nowoherbskę omdlałą wynoszą do drugiego pokoju. Zostaje Prot sam.)
PROT (z uniesieniem).
O! jest pochodnia,
Przed którą zbrodnia
Traci tajni moc.
W najciemniejszą noc,
W najgrubszym mroku,
Jak w pół dnia, jak w zaranie,
Z nocy łona powstanie
I zaświeci oku.