Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PROT.

I przyjaźni zapomniał dla biednych przez miłość.

ZBUTWIENSKI.

Musi być w interesie jakowaś zawiłość.

PROT (zawsze z ironją.)

On złoto.... prawdy i z piekieł wygrzebie;
Lecz kiedy wyjdzie z piekieł, pewno będzie w niebie!

ŻONA NOWOHERBSKIEGO
(wpada, pytając o Szczeroblockiego.)

O ja nieszczęsna! ratujcie Panowie!
Mąż mój! mąż ach mąż!
(Pada z wysilenia i boleści.)<poem>

MARSZAŁEK ĆWIK.

Niech pani wypowie,
Cóż się z nim dzieje?

SZCZEROBŁOCKI.

Widać przegrał sprawę.

KILKA GŁOSÓW RAZEM.

Jakieś nieszczęście!

NOWOHERBSKA (odzyskując przytomność.)

Mąż mój nieszczęśliwy,
Niebios wyrokiem, nagłą dziś śmiercią doknięty!

KILKA GŁOSÓW.
(z przerażeniem między sobą.)

Attak apoplektyczny — o, to cios dotkliwy!
O tu, przed chwilą, był pomiędzy nami.
Jak ona biedna zalewa się łzami!