Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Choć jednego z nich kochała,
Choć wiedziała, że Fioli
Jest tak głupi, jak dzwon próżny!
To nas, wyznam, wszakże boli,
Że poeta został dłużny
Rozwinięcie tej zagadki!

Tylko jeszcze traktat matki,
Gdzie psychiczna część małżeństwa:
Podług prawdy podobieństwa,
Traktat ślicznie rozwinięty
Dla małżeńśtwa nowicjatek,
Co ślub wzięły z woli matek,
A do mężów czują wstręty:

„Kiedy wstrętu nie pokona
Przez sakrament nowa żona;
Nim się z czasem przyzwyczai
Do tych czarów, które tai
Małżeńskiego urok łoża;
Nim zespoli w uniesieniach
Żywy udział i podzieli
W sympatycznych tchnień płomieniach
Wyobraźnią niech wystrzeli
W świat, gdzie serce panowało
Uwieńczone uczuć wiankiem;
Niech się zleje tam z kochankiem,
A mężowi odda ciało!