Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pod niebo rosną bohaterowie ducha; nie dla sławy, nie dla zaszczytów, lecz w duchowej głębokiej wiary pokorze.
Kościół reprezentuje i pchnie naprzód wszystkie elementa, wszystkie warunki rozwicia się społeczeństwa, wszystkiemu przodkuje. Lecz oto przy końcu średnich wieków siła jego pędowa ustaje, na miejscu której wybujały tanatyzm hamuje postęp. Ludzie postępu giną, jako heretycy, w więzieniach, w torturach inkwizycji. Łamie się harmonja ludów i Kościoła. Nie bez przyczyny rodzą się różne odstępstwa; — Reformacja! Postęp dalszy ludzkości nie ma już rękojmi.... Każda nowa idea staje się dlań niepokojącą, groźną, niebezpieczną. Teorje Galileusza, Kopernika, Descarta, wyklęte. Wielki mówca Bellarmin wznosi głos przestrachu, zwołuje inkwizycję — uradzają, ażeby przerwać wszelkie roztrząsanie hypotezy Kopernika[1] Lecz wieczny niepokój wzrostu i postępu, w łono ludzkości dłonią Boga zasiany, — musiał ją pchnąć dalej. Świeccy biorą przewagę ducha nad duchowieństwem.

Cywilizacja francuska, francuska filozofja, język, honor, ton, od brzegów Sekwany na cały

  1. O tymże samym Bellarminię mówi genjalny pisarz francuski: Il avait aussi livré comme suspectes, les découvertes de quatre satellites et cet instrument de magie le telescope qui menaçait de bonleverser les cieux.