Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie chciałem zginąć pozwolić kobiecie
Takiej, jak Zosia.

WITOLD.

Któżby mógł ją zgubić?

HENRYK.

Mogłaby z czasem hrabiego polubić —
No — nie polubić, zostać jego żoną,

WITOLD.

Gdyby do tyła mogła być spodloną,
By się przedała dla złota, imienia,
Godna pogardy, nie zaś poświęcenia.

KILKA GŁOSÓW.

O, godna wzgardy, przeklęta kobieta,
Co topi serce w mamony czcicielu!

HENRYK.

Jesteście głupcy, powiadam, i kwita!
Jam na Franusia chciał tańczyć weslu,
I chciałem również Zosi ocalenia.

PROT.
(pomieszany wpadnięciem Henryka).

Żegnam was, bracia!

(Wszyscy żegnają się, dając znaki symboliczne).

Jutro — do widzenia!