Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Hrabia w humorze! ciągle się wyszczerzał —
A Franuś, zda się, na stypie wieczerzał,
Jak upiór jaki! ja aż się wzdrygnąłem,
Aż spojrzę, hrabia wyszczerza swe zęby —
O — myślę sobie — tego już za wiele!
Bogowie! rzekłem, wy zbrodni mściciele!
I z lekka, z cicha, wkładam me paluszki
Do wyszczerzonej pana hrabi gęby —
Hrabia się zdumiał, a zęby jak gruszki...
Zęby jak gruszki? to złe porównanie
Mniejsza z tem — chęciom zadosyć się stało!
Zęby wypadły — hrabia wzrok rozszerzył,
Tak, że i szklanne oko mieszkać tam nie chciało
Lecz jakby piorun hrabiego uderzył —
Woła dżokeja — za mną się wysadził
I on i dżokej — oba mię ścigali —
Dżokej, choć w spisku, ale łotr mię zdradził!
Niechajby tylko ten raz mię złapali,
To jużbym więcej nie chodził po świecie!
Szczęściem tu wpadłem!
A co? teraz wiecie?

WITOLD.

Wartoż życie i godność dla błahego celu
Rzucać pod nogi?

HENRYK.

A to wyśmienicie!
Jam na Franusia chciał tańczyć weselu,