Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Kiełbaśnik.

Podobnie jak przy winku, gdy mnie na dwór zeprze,
Chwytam czyje bądź kapcie[1], tak i twej taktyki
Używam, jakby twoje to były trzewiki!

Paflagończyk.

       890. Gdy idzie o pochlebstwa, twój spryt mnie nie zmoże!
Ja nań bowiem to wdziewam. (Wkłada na Dema płaszcz)
Teraz kwicz nieboże!

Demos (zrywa się z ławy i rzuca płaszcz).

Uf! pfe! pfe! co za fetor! pójdziesz z tem do kata?!
Wszak na sto kroków skórą bije w nos ta szmata!

Kiełbaśnik.

Chce cię smrodem udusić, dał ci płaszcz w tym celu!
Już i wpierw dybał na cię; wszak wiesz przyjacielu,
Że czarcie łajno[2] u nas tak dziś spadło w cenie?

  1. Ateńczyk zaproszony na ucztę ubierał na nogi delikatne, białe ciżemki (βλαῦται), przymocowywane rzemykami do kostki, powyżej stopy. Nie wchodził on w nich jednak do sali biesiadnej, lecz zostawiał je w przedpokoju; trzewików tych nazbierała się tam nieraz moc wielka, stosownie do ilości uczestników biesiady; jasnem jest więc zupełnie, że gość zmuszony przytoczonymi przez Kiełbaśnika powodami wyjść na świeże powietrze, nie miał czasu wyszukiwać swych trzewików, lecz chwytał co prędzej te, które mu się nawinęły pod rękę.
  2. Czarcie łajno (σίλφιον), thapsia gummifera, znajdowało w Atenach wielkie zastosowanie w sztuce