Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Spójrz, córeczko, oto, co na świecie najlepszego: ognisko, ognisko w kręgu rodziny. Nic się z tem równać nie może. Możeby się już jednak położyć? Musicie być zmęczeni po podróży?
Znalazłszy się w swym pokoju, młoda kobieta zapytywała się w duchu, jakim sposobem powtórny powrót do tej samej miejscowości, którą zdawała się kochać, może być tak różny od pierwszego. Czemu czuje się dziś tak udręczoną, czemu ten dom, ten kraj ukochany wszystko, dotychczas tak drogie jej sercu, dziś wydaje się jej rozdzierająco smutnem?
Nagle spojrzenie jej padło na zegar. Pszczółka fruwała ciągle od prawej ku lewej, od lewej ku prawej stronie, tymsamym ruchem szybkim a nieustannym, ponad różowymi kwiatkami. Nagle Janina doznała głębokiego wstrząsu, do łez wzruszona tym drobnym mechanizmem, zdającym się żyć, śpiewającym jej godziny żyia i drgającym jak pierś.
Istotnie, mniej była wzruszoną, witając ojca i matkę. W sercu ludzkiem kryją się tajemnice, nieprzystępne rozumowaniu.
Po raz pierwszy od ślubu spała sama w łóżku, gdyż Julian, pod pozorem zmęczenia, zajął inny pokój. Ułożyli się zresztą, że każde z nich będzie miało własny pokój.