Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pośrodku widniał rodzaj nizkiego ołtarza, na którym siedział Fara-Szib zgarbiony, z podwiniętemi nogami, tak nieruchomy, że zdawał się być kamiennym posągiem.
Był całkiem nagi i tak straszliwie chudy, że miss Alberta mimowoli się cofnęła. Byłże żyjącym człowiekiem ten szkielet, powleczony ciemno-bronzową skórą, bez śladu muskułów i wnętrzności, gdyż poniżej żeber skóra brzucha prawie dotykała kręgosłupa?
Tylko wielka głowa, z płomieniejącemi oczami, zdawała się skupiać w sobie życie tego wynędzniałego ciała.
Na widok przybyłych nie uczynił najmniejszego poruszenia, jak gdyby był jakimś posążkiem bóstwa, odwiedzanym przez ciekawych.
Lecz miss Alberta i Ralf cofnęli się instynktownie przed płomienistem wstrząsającem jego spojrzeniem.
Pitcher przyznał później, że mniejszego wrażenia doznawał, gdy go dzicy Tugowie zostawili przywiązanego do wylotu działa, przy którem tlił się lont zapalony, aniżeli przed tem morderczem spojrzeniem.
Przeszło kilka chwil w uroczystem milczeniu. Wreszcie kapitan szepnął:
— Ten asceta nie jest zwyczajnym czarodziejem: posiada on tajemnice praw kosmicznych, których głębokość i śmiałość mię zdumiewa. Utrzymuje on, iż w pierwszych wiekach istnienia człowieka, ziarna zboża zostały przyniesione przez pewnego joga z planety, sąsiadującej z ziemią. Zna tajemnicę zniknięcia Atlantydy, gdzie ludzie byli prawie bogami i gdzie pewien mag, powierzywszy nierozważnie tajemnicę pewnych słów kobiecie, spowodował zatopienie całego