Przejdź do zawartości

Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Liutprand, biskup niemiecki, wystąpił mi tak jaskrawo na podstawie jego własnej kroniki.
Witeź Żórawjon niechaj nie obraza Polaków, jak Don Kichote nie obrażał Hiszpanów. Jest to wyobraziciel tego nienawistnego mi sentymentalnego idealizmu, tego frazesiku, jaki uchodzi u nas za poezję, ba, za proroctwa!
Trudniejsze wyrażenia, i opisy charakterystyczne dla bizantyjskiej kultury, znajdą swój komentarz na końcu książki.

Wyjątkowym, którzy zechcą przemódz, może dość spadziste turnie tego dramatu, ofiarowuję kwiat myśli pewnego Poety perskiego; kwiat ów umieszczam tu nad Kaukazem duchowym skrzydlatej Bazilissy Teofanu: „Za skarby obu światów nie oddam jednej chwili marzenia mego, płonę jak gwiazda, znam cenę bólu iskry niebiańskiej“.


T M