Przejdź do zawartości

Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Twarz Bazilissy Teofanu z oczyma głęboko morskimi przypominą Madonny indyjskie, lecz cera jej mleczna prześwietlona jak księżyc z za chmur lecącego śniegu. Włosy złotorude, łuki brwi krucze, wzrost jak palma, ruchy posągu. Szata jej ze szmaragdów na ciemnem tle w kwadraty i koła czarne i ze złota jak skóra żmii, w koronie jej mistyczne słowa Zbawiciela.
Εἰρήνη ὑμῖν ἐγώ εἰμι τὸ φῶς τοῦ ϰόσμου[1].
Uroczyste hymny dwu chórów — tworzą rozmowy aniołów świętych ze ziemią — śpiew chłopiąt i psaltów męskich, śpiżowe Requiem organów i dźwięki syring, tympanonów, aulów, kitar, lir i kymbalów.
Przechodzący z gromnicą mnich zapala świeczki przed Ikoną i oświetla ukryte za filarem dwie postacie, — to Warang olbrzymi i brodaty, w ręku ma topór, w pancerzu i hełmie, z tarczą za plecyma. Niknie przy nim elegancki tłómacz i poseł do krajów barbarzyńskich — grek Kalokyros — z gestem i patosem sofisty: stają w mroku za kolumną, tak aby widząc wszystko byli niewidziani.
KALOCYR: Synu północy, jeżeliś słyszał o rodzie Atrydów i morderstwach które zasiewał w bagnisku ich dusz grecki bóg Fatum — wiedz, iż te zbrodnie trawkami są wobec boru krwawego Konstantynoidów.
Ten w eliptycznym grobowcu jest ów Julian Apostata, nekrofil bogów, ożywiciel piekielnych widm Hadesu; sarkofag z zielonego marmuru z Hierapolis ma Justynian, najprzewrotniejszy tyran, udający się za Boga, papieża i cesarza w jednej osobie — którego żona Teodora, kurtyzana z cyrku i córka pogromcy dzikich zwierząt, wyrznęła sto tysięcy paulinianów — czcicieli Dobra!
  1. Pokój wam! ja jestem światłość świata.