Przejdź do zawartości

Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
nie wiesz o straszliwej polityce Bizancjum od Konstantyna Wielkiego, z którą ja walczę —
PATRYARCHA: A gdzież podziały się owe łupy niezmierne na Saracenach?
B NIKEFOR: Niestety, skarby te rozsiane są pod bramami stu miast, Cylicji, Syrji i Fenicji, które musiałem brać szturmem.
PATRYARCHA: I przywykłszy rządzić w dzikiej żołnierce, utworzyłeś sobie synod biskupów, posłusznych jak setnicy, na Twe rozkazy! — synod zasiedziały, który oblega Twój pałac — żebrząc, abyś ich mianował na intratne miejsca! Uczyniłeś się ich Patryarchą.
B. NIKEFOR: Istotnie boleje nad zepsuciem duchowieństwa i, chcąc je podźwignąć, pragną aby dźwigali razem ze mną świętą, żelazną arką narodu bizantyjskiego.
PATRYARCHA: Odebrałeś mi moich biskupów — ja odbiorą Ci Twoich żołnierzy. Nowelą cesarza Bazylego zabronione jest dawać komunję tym, co zabijają. Zakażą grzebać poległych żołnierzy z hymnami i czcią — powiedziano jest: nie zabijaj, wiec są zbójami. Zakażą iść na wojną pod wyklęciem, i zgaśnie jak świeca na słońcu Twa szatańska, mroczna potęga.
B. NIKEFOR: Jeśli żołnierze moi nie zwyciężą — za pięć dni będziecie mieli rżenie koni w kościele Świętej Mądrości — i Ty Patryarcho, zamiast na stolicy, będziesz siedział na palu.
PATRYARCHA: Świat i ludzie przeminą, a z zakonu jedna litera uronioną nie będzie.
B. NIKEFOR: „Gdzie jest duch — tam niema zakonu“.
PATRYARCHA: Masz, Bazileusie, skutki fałszywego zrozumienia tych słów św. Pawła; dla miłości Teofanu Ty