Przejdź do zawartości

Strona:PL Miciński - W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
KILKA SŁÓW WSTĘPNYCH.

Niewytrawna krytyka oraz niedbałość publiczna zagłuszyły mój utwór dramatyczny „Kniaź Patiomkin“, poezje „W Mroku Gwiazd“ po siedmiu latach nie pokryły nawet kosztów wydania autorskiego, podczas gdy bredy, purchawkowe a pieprzne, rozrzucane są przez Wydawców w dziesiątkach tysięcy.
Kraj nasz jest związany partjami i egoizmem, nic nie jest rzadsze, niż prawa, śmiała inicjatywa.
Dlatego tez darmo oglądałbym się za poparciem pism, które umieją na sposób wschodni dusić poduszkami milczeń, lub zręcznie wydymać na wierzch swego „sympatyka“.

Proszę, niech Pan nie kładzie mego imienia na książce. Poco taki dar ma formę mieć urzędową, zadokumentowaną drukiem?... Chcę, aby Bazylissa naprawdę była moją, a właściwie moją już jest, i chcę, abym ja była — jej, aby ona mnie wzięła, a ja — żebym ją kochała — tak jak „W Mroku Gwiazd“ — to moje, choć mi ich nikt nie dał.
Czy Pan mnie rozumie, że to nie odrzucenie ofiary, tylko przyjęcie jej naprawdę sercem?“
Muszę jednak objawić wdzięczność za utworzenie Muzyki do mych Poezyj, a niezależnie od tego me głębokie uznanie Muzykom Młodej Polski:
RÓŻYCKIEMU, SZYMANOWSKIEMU, FITELBERGOWI, SZELUCIE, KARŁOWICZOWI (†).