Przejdź do zawartości

Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nicę pani przystępuję do interesu dobrego dla wszystkich. Jeśli zachowałaś pani jeszcze względem mnie jakie uprzedzenia, wybaczysz mi pani później z pewnością, skoro osuszę łzy wszystkich i zbogacę aż do najpóźniejszych moich potomków całą rodzinę. Powodzenie jest złotym płomieniem, który oczyszcza wszystko. Pragnę, aby sam pan Béraud wyciągnął do mnie rękę i dziękował mi kiedyś...
Zapominał się, mówił tak długo z cynizmem drwiącym, który przeświecał chwilami z po za dobrodusznej jego miny. Wysunął naprzód swego brata, deputowanego, ojca, poborcę w Plassans. W końcu podbił zupełnie ciotkę Elżbietę, która widziała z mimowolną radością jak ten dramat, który ją trapił całe miesiące, pod palcami zręcznego człowieka zamieniał się na komedyę. Postanowiono iść nazajutrz do notaryusza.
Skoro tylko pani Aubertot wyszła, on udał się do biur ratusza, spędził tam dzień cały na przepatrywaniu niektórych dokumentów już mu znajomych.
Nazajutrz u notaryusza wynalazł trudną kwestyę, oświadczył, że ponieważ posag Renaty składa się wyłącznie tylko z posiadłości gruntowych, obawia się ztąd dla niej wielu kłopotów i że skutkiem tego, jego zdaniem, najrozumniej byłoby sprzedać choćby przynajmniej posiadłość przy ulicy Pépinière, ażeby powstały ztąd fundusz zapewniał jej rentę na wielkiej księdze długu państwowego. Pani