Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 268 —

do Brodów swych agentów, celem zakupna polskich koni. Oficerowie pruscy, sascy, austryaccy uwijali się po jarmarku, kupując polskie konie.
Szlachetna i piękna rasa polskich koni, co nosiły Chodkiewiczów, Sobieskich i Czarneckich, na których niegdyś jazda polska wpław szturmowała wyspy szwedzkie — ta nieoceniona rasa, pełna najrzadszych zalet, właśnie wygasła w czasie, w którym się toczą opowiadane przez nas wypadki...
Rasa polskich koni właśnie w tej wyginęła porze. Wytępiły ją ciągłe zamieszki i wojny domowe, wytępiły ją zawichrzenia Konfederacyi Barskiej, kiedy to rabowano i nielitościwie niszczono całe najpiękniejsze stadniny polskie...
Ale mimowoli odbiegliśmy od toku naszej opowieści, dopuściliśmy się zboczenia, za które nam nie będą może wdzięczni nasi czytelnicy. Śpieszymy tedy do Fogelwandra i jego towarzyszy.
W żadnym z domów zajezdnych nie mógł już Fogelwander znaleźć pomieszczenia. Po długiem dopiero szukaniu żyd faktor wynalazł mu dwie małe izde-