Przejdź do zawartości

Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zwany Alojzówką i jeszcze jeden znowu wyżéj Nowy, dom w ozdoby zewnętrzne najwięcéj przystrojony. Ceny mieszkań, muszę przyznać z tego, com sam płacił, są tu bardzo drogie, skoro 1 guld. dziennie przypada za maleńki pokoik z kawałkiem wspólnego ganku, z widokiem zaćmionym drzewami, bez pościeli, posługi i światła, z ordynarnemi meblami.
Życie zakładu jednoczy się koło zdroju, gdzie obok w domu starym mieści się restauracja a opodal łazienki dwojakiego gatunku, z drewnianemi i metalowemi wannami. Za kąpiel w metalowéj wannie płaci się 35 cent., w drewnianéj 25 cent.; lecz bez drewnianych wanien mógłby się Żegiestów obyć, bo na widok tego tańszego rodzaju łazienek odchodzi chęć do kąpieli, tak są odrażające. Szopa zacieniająca zdrój tak jest także nędzna, że z powierzchowności trudno przypuścić, aby się pod jéj dachem tak wielki skarb natury mieścił; a jeszcze w niéj znajduje się niby kaplica, raczéj ołtarzyk drzwiami zamykany, które się otwierają na czas nabożeństwa.
Jest w Żegiestowie pyszna i ożywcza woda, bardzo zdrowe powietrze, mieszkanie, chociażby drogie, poczta listowa i pakunkowa, bardzo uprzejmy właściciel i gospodarz; miłe chociaż nieliczne towarzystwo, lekarz zdrojowy, ale cóż, kiedy z wyżywieniem rozochoconego wodą żegiestowską żołądka wielka tu bieda. Musiało być tutaj inaczéj w tym względzie po inne lata jak roku przeszłego, bo gdyby gościom częściéj przyszło mieć do czynienia z takim restauratorem jak r. 1871, jużby się nikt więcéj nie odważył jechać do Żegiestowa, zważywszy, że w takiém pustkowiu, dalekiém od stałych siedzib lu-