Przejdź do zawartości

Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I tak ani jedna, ani druga strona nie myślała o skojarzeniu stadła.
Chociaż księżniczka na wypadek śmierci ojca miała sobie przyrzeczony tron polski, gdyby Jagiełło nie zostawił potomka, Brandenburczyk jednak odkładał, bo w paktach przedślubnych powiedziano, że ma pomagać królowi w wojnie przeciwko Krzyżakom.
Dzięki tym układom, Jadwiga rosła sobie w gronie swoich służebnych panien, żyjąc wspomnieniem swej matki, bo macocha Elżbieta nie troszczczyła się o nią wcale. Prrzebywała tu prawie ciągle — brano ją tylko czasem podczas świąt, albo jakich uroczystości dworskich. Zamek łobzowski i jego otoczenie całym jej były światem.
Marcin z Żórawic miał obowiązek odwiedzać ją często i czuwać nad jej zdrowiem. Bywał on też tu prawie codziennym gościem, zwłaszcza w letnich miesiącach, wraz z żoną.Pani Elżbieta umiała sobie tak zjednać ochmistrzynię księżniczki, Katarzynę Zarembową, że miała do Jadwigi wolny przystęp, z czego ta uradowaną była niezmiernie, bo przylgnęła do Czeszki całą duszą.
Ta Elżbieta umiała rozbudzić w młodem, a już smutnem serduszku księżniczki ochotę do życia i uciech. Chodziła z nią po wsi i rozmawiała z ludem, za co ją gromił surowo mistrz