Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/869

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Masz pan słuszność, usłucham pańskiej rady... Uporządkuję papiery w swoim gabinecie... — Przed upływem godziny otrzymasz pan moje polecenia na jutro.


∗             ∗

Zdaje nam się zbytecznem wspominać, że parnia de Terrys nawet ani pomyślała zrobić jednego kroku po za obręb pałacu z bulwaru Malesherbes.
Dręczona najokropniejszą rozpaczą, zamknęła się w swoim pokoju, — dręcząc swój umysł usiłowaniem odgadnięcia znaczenia straszliwej zagadki i nie mogąc tego dokonać.
Nic w świecie tak nie rozstraja i nie męczy, jak walka z nieznaném.
Honory na po upływie długich godzin, poczuła próżnię w umyśle; zdawało się jej, że pod jej rozpaloną czaszką, lada chwila wybuchnie szaleństwo.
Po tym Straszliwym dniu nastąpiła noc nie mniej straszna, potem, gdy zajaśniała jutrzenka, rodzaj względnego spokoju zastąpił kryzys gorączkowego wzruszenia.
Sierota mówiła sobie:
— Umysł mój gubi się szukając przyczyn nieiestniejącego niebezpieczeństwa!... Co mnie obchodzi pomyłka policyi wierzącej w zbrodnię, nie mającą prawdopodobieństwa?... Czegóż się mam obawiać nierozsądnych podejrzeń?... Wiem dobrze, że mój oj-